niedziela, 11 września 2011

Drżenie - Meggie Stiefvater

Autor -  Meggie Stiefvater 
Wydawnictwo - Wilga 
Czas wydania - 16.05.2011r 
Moja ocena - 5.5/6

Las kryje w sobie mnóstwo tajemnic. Wiele z nas, nawet jeśliby bardzo chciała, nigdy ich nie pozna. Jednak są tez tacy, co chcąc nie chcąc wiedzą o nim wszystko, ponieważ jest ich domem.
 
Grace kiedy była mała przeżyła wypadek. Została pogryziona przez wilki. Od tamtego czasu, każdej zimy przy jej domu pojawiał się jeden z tamtejszej sfory. Ten dzięki, któremu przeżyła. Jego barwa oczu jest tak niezwykła, że nie da się jej przeoczy pośród ciemnej kurtyny drzew. Kiedy tego roku wilki zagryzły ucznia z jej szkoły, władze wszczynają polowanie na zwierzęta, Dziewczyna jest wstrząśnienia tym faktem jak i tym iż ciało zagryzionego chłopaka przepadło. Wracając do domu, słysząc strzały dochodzące z lasu widzi zakrwawionego chłopaka pod jej domem. Chłopaka o takiej samej niezwykłej barwie oczu.
 
Nie raz już w książkach pojawiały się wilkołaki czy zmiennokształtni. W „Drżeniu” pełnia one szczególną rolę, gdyż tutaj tylko do czasu mogą pozostać sobą. Od chwili ugryzienia, co rok przy niskiej temperaturze zmieniają się w zwierzęta, aż pewnej zimy zostaną nimi na zawsze. Dlatego Grece kiedy już poznała Sama nie może pozwolić mu odejść. Za wszelką cenę chce poznać go bliżej. Dzięki temu, że opowieść jest napisana z dwóch perspektyw – dziewczyny jak i chłopaka, to my możemy bardzo dużo się o nim dowiedzieć. Poznać jego przerażającą przeszłość, jak i nie zbyt udaną teraźniejszość.
 
Przez coraz to zimniejszą temperaturę za oknem, zwiększa się temperatura tych dwojga. Widać, że ich uczucie nie opiera się na pustych słowach, ale też na gestach i poświęceniach. Gdyby się w sobie nie zakochali, ich życie nie zmieniłoby się w taki sposób.
Miłość to ostatnio słowo zbyt często używane. W tych czasach dwa kiedyś tak piękne słowa jak „kocham cie” były niemal niesłyszalne. Wyznawali je sobie zakochani, a teraz? Teraz pojawiają się nawet w internecie i znaczą tyle co „ kanapka z masłem” Za czym to idzie? Bardzo trudno jest opisać takie uczucie w książce. Tyle już na ten temat się mówiło, że jest to wręcz niemożliwe aby stworzyć taką atmosferę żeby czytelnik mógł poczuć takie same uczucia co bohaterowie. Jednak z wielkim podziwem mogę przyznać, że pani Meggie Stiefvater się to udało.
 
O czym jest książka oprócz wątku miłosnego? Szczerze mówiąc o niczym więcej. Choć• dzięki temu możemy dogłębnie poznać charaktery bohaterów. Niewinnego Sama, który przez to, że nie miał zbyt dużego doświadczenia z dziewczynami nie jest pewny samego siebie. Oczywiście na początku to jest urocze tylko, że już pod koniec to staje się bardziej irytujące. No bo przecież powinien już się oswoić z tym wszystkim prawda? Może w następnych częściach przekonamy się o tej mniej skrytej części Sama. Co do Grace jest to niezależna dziewczyna. Przez to, że rodzice się nią nie interesują sama musi zadbać o własne potrzeby. Zorganizować sobie czas na wszystko, tak aby ze wszystkim zdążyć. Na pierwszy rzut oka nie widać, po niej, że jej to przeszkadza, ale przecież każde dziecko chciałoby poczuć rodzicielskie ciepło, czy te małe, czy te duże.
 
Byłoby grzechem gdybym nie wspomniała o tak przecudnym wydaniu. Od okładki nie da się odwrócić wzroku. Biały ośnieżony las, wilk i ta czerwona parasolka dodająca kontrast całej ilustracji. Jest jedna rzecz, która mnie martwi, a mianowicie ekranizacja. Nie wyobrażam sobie, żeby te wszystkie emocje mogły tak dogłębnie poruszyć widzów co czytelników. To jest niemożliwe.
 
Drżenie to pierwsza cześć trylogii o miłości i poświęceniu. Może by w niej odkryć prawdziwe emocje, sami je poczuć co daje tej książce największego plusa. Cieszę się, że w końca zawędrowała i do polski, gdyż na świecie została wydana ponad dwa lata temu. Mam nadzieję, że inni również znajdą w niej to co i ja znalazłam. Bo nie tylko okładka jest magiczna, ale również cała treść zawarta przez te ponad czterysta stron. Warto ją wziąć do ręki i zanurzyć się e niej aż sami poczujemy dreszcze. 

Cytat z książki: 
"Które z nas było bardziej samolubne? Czy ona - ponieważ pragnęła czegoś, czego nikt jej nie mógł obiecać czy ja - ponieważ nie chciałem obiecywać jej czegoś, co było zbyt boleśnie niemożliwe żeby tego pragnąć"
 

wtorek, 6 września 2011

Szalone życie wampira – Nancy Haddock

Autor -  Nancy Haddock
Wydawnictwo - Amber
Czas wydania - 28.07.2011r.
Moja ocena - 4/6

   Żyjąc w XXI wieku technologia, która poszła tak bardzo do przodu, dla nas jest prawie niedostrzegalna. Wychowaliśmy się razem z jej dojrzewaniem. Tak właśnie, dla nas to wszystko jest normalne, ale dla naszych babć i dziadków? Oni się w tym gubią. A jak to jest dla wampirów? Czy one tez nadążają za tym wszystkim?  Tutaj nie da się odpowiedzieć jednogłośnie na to pytanie.

   W przypadku  Francescki, głównej bohaterki książki Nancy Haddock „Szalone życie wampira”,  rozpoczynająca serie pt „Najstarsza wampirzyca w mieście”, która przeżywa swoje życie po życiu, można by powiedzieć, że te wszystkie zmiany są ogromne.  Kiedy Meggy, aktualnie jej przyjaciółka, znalazła ją w trumnie wszystko dla wampirzycy było nowe i nieznane, ale z krótkim biegiem czasu Cesca zaczęła żyć w owej teraźniejszości jak zwykły śmiertelnik. Znalazła pracę i własne hobby. A gdzie pracowała? Była przewodniczką  wycieczek, w których oprowadzała turystów po miejscach gdzie można spotkać duchy. Tak, tak dobrze przeczytaliście. Tutaj nawet wampiry nawet mogły robić za przewodników. Tylko, że już pierwszego dnia jej wycieczka nie mogła obejść się bez licznych niespodzianek, a po paru dniach nawet została oskarżona o morderstwo. Wielka miłośniczka kryminałów została wplątana w wydarzenia, które spokojnie mógłby stać się akcją właśnie jednej z takich książek.

   Francesca nie była zwykłym wampirem, to pierwsze słowa, które przychodzą mi do głowy kiedy o niej pomyślę. Jednak wiem, że one są już przereklamowane. Nie raz słyszeliście pewnie o wampirach jak i ich niezwykłości. Tylko, że ta wampirzyca naprawdę jest inna. No bo, który wampir gra w brydża i surfuje? Dzięki jednej ze swojej mocy może trochę dłużnej przebywać na słońcu, co daje jej możliwość zaznajomienia się z nowymi zainteresowaniami. Do tego Cesca jak każdy wampir posiada sześć darów, mocy, tylko, że z nią mamy tu taki problem, że dziewczyna jest niedoświadczona. Nie za bardzo wie jak i co używać. Nie umie kontrolować swoich zdolności. Po czasie okazuje się, że nie tylko z tym jest niedoświadczona. Kiedy zaczyna przesłuchiwać ją intrygujący śledczy, przyznaje się nam iż nigdy wcześniej nie miała chłopaka. Można by ją porównać do takiej dojrzewającej nastolatki, która  w czasie dojrzewania chce doznać nowych doświadczeń, ale jest zbyt nie pewna samej siebie żeby pierwsza wyjść na przód.

   Kiedy czytałam książkę pierwsze na myśl co mi przyszło do głowy o tamtejszych wampirach to porównanie ich do krwiopijców z serii książek o Sookie Stackhause autorki Charlaine Harris. Tam  wampiry również były powszechnie znane. Mówiło się o nich w telewizji, spotykało na ulicach.  Tak samo i jest tutaj. Cesca jest znana jako wampiryczna księżniczka wszech czasów, dzięki czemu jej wycieczki o duchach stały się niezwykle popularne. Jeśli już mowa o duchach to trzeba wspomnieć, że dzięki tym wycieczkom i czytelnik może zapoznać się z historią miasta St.  Augustine znajdującego się na Florydzie. Krótkie wzmianki  są wystarczająco ciekawe nawet dla tych co nie lubią historii, a klimat, o którym możemy przeczytać jaki jest wytwarzany na wycieczce, aż zachęca nas żebyśmy sami się na taką udali. 

   Nie myście sobie, że to historia jednowątkowa. Oprócz kryminału i subtelnego romansu, co kilka rozdziałów poznajemy dość zadziwiającego bohatera. Pojawia się on w dość niezwykłych chwilach i daje nam do przemyślenia wiele informacji, oraz pytań na które wciąż nie uzyskujemy odpowiedzi.  Kim on jest i co tu robi? Jak bardzo jest powiązany z przeszłością Franceski i dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej?  Jak widać nie tylko dzięki morderstwu i my możemy zabawić się z detektywa, ale tez dzięki niemu. Z zagadką z morderstwem radzimy sobie inaczej.  Tam wampirzyca i śledczy szukają informacji i świadków, a z panem, który używa magi radzimy sobie sami. Nikt nam nie pomaga rozstrzygnąć zagadki i sami musimy krok po kroku starać się wszystko do siebie dopasować.

    "Szalone życie wampira" to  pełna humoru, kryminału i nuty erotyzmu opowieść o losach wampirzycy, która można by rzec, zaczyna wszystko od nowa. Jednak czegoś mi zabrakło w tej ciekawej historii.  Nie dostrzegłam w niej jakiejś nuty dramatyzmu, która byłaby potrzebna do  większych emocji. Nie poczułam tych emocji na jakie czekałam. Wiedziałam, że coś się zdarzy, a gdy już się wydarzyło, okazało się, że nie było to tak dostrzegalne, jak tego chciałam, jednak nie można mieć wszystkiego podanego na tacy, prawda? Mam nadzieję, że w następnej części tych emocji pojawi się więcej i będę je mogła przeżywać razem z Franceską.

   Książkę polecam wszystkim, którzy szukają w literaturze nie tylko wątku paranormalnego ale dobrego humoru. Tu tego nie zabraknie. Nie musicie się martwić wątkiem miłosnym. Jest on dostrzegalny, ale z umiarem, więc nic nie pozostaje jak po przeczytaniu pierwszej części czekać na następną.

Cytat:
"Chciałam zemsty. Chciałam, żeby cierpiała. Teraz ona nie żyje, a ja czuję się tylko oszukana"

Książkę zrecenzowałam dla serwisu nakanapie.pl Bardzo dziękuję!

Obsługiwane przez usługę Blogger.