poniedziałek, 27 czerwca 2011

Cała prawda o Zaczytanej

Ostatnio nie mam na nic czasu. Koniec gimnazjum, składanie papierów do szkół, pełno zamieszania. Jednak stwierdziłam, ze w końcu jak zostałam zaproszona do zabawy przez Agnesje to przecież nie mogę tak zignorować zaproszenia i chociaż kilka słów napisać.
No to zaczynamy

                                                                            ***
Mam na imię Iweta. Pewnie większość z Was nigdy nie słyszała o takim imieniu, ale mogę Was zapewnić ze takie istnieje.  Ostatnio pełno ludzi mnie pyta czy naprawdę mam tak na imię czy to takie moje przezwisko, co mnie bardzo śmieszy.  Do tego mogę jeszcze dodać, że należę do grona niskich dziewczyn (163cm)  mam szesnastkę na karku i wadę wzroku. Co przez to teraz mam pełno problemów żeby dostać się do wymarzonej szkoły. No i mam kręcone włosy po mamusi.  Aktualnie są ciemno brązowe, zobaczymy co dalej ;D

                                                                               ***
Mieszkam w pięknej Gdyni.  Dzięki czemu nie  jest mi tak przykro kiedy nigdzie nie wyjeżdzam na wakacje  bo wiem, ze codziennie mogę i tak iść na plażę a mam do niej 5minut.
                                                                               ***
Uwielbiam teatr! Kiedyś w odległej przyszłości chciałabym zostać aktorką. Może nie taka filmową, albo z seriali. Najbardziej chciałabym grac na deskach teatru.  Żywa publiczność. i trzeba naprawdę dobrze sie postarać żeby ukazać prawdziwe emocje. Ahh i te stroje.  Chyba moim największym marzeniem jest zagranie w spektaklu z czasów wiktoriańskich bądź wcześniejszych.. Wiecie gorset, suknia do gostek, kapel;uje...
                                                                                ***
Oczywiście następną moją pasja są książki. Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy ich nie czytają. Ogólnie to moja pasja z książkami jest dość młoda. Bo wszystko zaczęło sie od Zmierzchu... tak wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda. Kiedyś przeczytanie lektury ciążyło z cudem, a teraz nie potrafię przejść obok Empika  czy jakiejkolwiek księgarni.
                                                                                ***
Kiedyś miałam fazę na magne i anime.  Chodziłam przez pół roku na zajęcia i powiem Wam , że nawet nauczyłam się trochę rysować. Naprawdę, kiedyś  narysowałabym tylko kwiatka jak dziecko z przedszkola, a teraz to jest naprawdę lepiej. No i dzięki temu poznałam nowych ludzi
                                                                                ***
Jak już mowa o poznawaniu ludzi to powiem Wam, że uwielbiam rozmawiać z obcymi..  Bez krępacji mogę w każdej chwili podejść do jakiejś osoby i zapytać się o cokolwiek. Ogólnie to jak tylko mogę to poznaję znajomych znajomych.  Jeszcze dwa lata temu byłam strasznie nieśmiałą, nie chciałam nigdzie wychodzić, bałam się ze mnie nie zaakceptują przez to, ze gorzej widzę. Ale teraz... nie wiem jak to sie stało, ale  juz sie tymi wszystkimi rzeczami nie przejmuję. Stwierdziłam, ze to oni będą żałować ze mnie nie znają a nie ja icjh. Wiem , że to samolubne, ale chyba wole tak na to patrzeć niż zamknąć się w sobie.
Taak to ja, tutaj akurat z burza loków i panamo morsami.  Na tej kartce są podpisy rożnych ludzi z bulwaru, których oczywiście nie pamiętam. Ale sami powiedźcie czyż to nie oryginalny prezent?
                                                                                ***
Mam świetnych przyjaciół. Naprawdę. Nigdy bym sie nie spodziewała, ze niektóre przyjaźnie przetrwają tyle lat i że bodziemy ze sobą tak zżyci.  Najlepszą przyjaciółką jest moja sąsiadka. 6 lat temu w sumie nie przepadałyśmy za sobą, teraz  to nawet jeśli nie widzimy się dwa tygodnie to potrafimy raz sie spotkać i przegadać tyle, ze nigdy byśmy nie powiedziały, ze się tyle nie widziałyśmy.  Tak ona jest moja najlepszą przyjaciółką, ale są jeszcze trzy dziewczyny, które również uważam za naprawdę wspaniałe dziewczyny.  Właśnie to dzięki nim tak potrafiłam otworzyć sie na świat. To stwierdziłam, że jak one potrafią zaakceptować to ze gorzej widzę, że w razie czego coś trzeba mi przeczytać czy usiąść  niestety w 6 rzędzie w kinie to i inni kiedyś na pewno to zaakceptują. I jak na razie wszystko idzie tak jak należy.
                                                                                ***
Dziewczyny się śmieją, ze ode mnie boje aura ufności. Bo kogo nie poznam to  prędzej czy później zacznie mi sie zwierzać. Naprawdę ja robię w gronie moich znajomych jako psycholog. Dzięki ich problemom czuję się doświadczona w tym wszystkim jeszcze bardziej niż w ogóle jestem.  Często na to nazekam, zę mam juz tego dosyć, że  ciągle mi płaczą w ramie itd. Ale w sumie wiem, że nie wytrzymałabym bez nich, wiec dobrze jest jak jest.
                                                                                ***
Od czasu fazy na anime  zaczęłam uwielbiać homoseksualistów. Coś jest w tych ludziach, że aż chce się ich poznać. Niby są tacy jak my a jednak inni.  Mam bardzo dobrego kolegę geja. Naprawdę jest świetny.  Potrafi się ze mną śmiać kiedy tego potrzebuje, płakać i ogarniać mnie w dość skrajnych przypadkach jeśli wiecie co mam na myśli ; ) Lesbijki tez często widuje i naprawdę dla mnie to nie ma żadnego znaczenia jakiej jest człowiek orientacji ważne jest to ze on jest z tym szczęśliwy.
                                                                                ***
Uwielbiam karaoke. Jak byłam mała rodzice słuchali ciągle polskich zespołów, a ja kochałam Ich troje.  Teraz tak jakoś wyszło, ze pamiętam pełno polskich piosenek z lat 90siatych.   Na osiemnastkę chcę napisać do Michała Wiśniewskiego list jako jego wierna fanka i poprosić go żeby przyjechał na moje urodziny.  Wiem, ze to szaleństwo bo ja wgl teraz takiej muzyki nie słucham, ale jestem pewna ze pełno moich znajomych miałoby z tego taki sam ubaw co ja.
                                                                                ***
Tak kiedyś ośmioletnia Iwetka byłą fanką Ich troje a  teraz szesnastoletnia Iwetka kocha Foo fighters, Placebo i The kooks.  Bardzo żałuje że nie mogę jechać na  ich koncert w Krakowie, jednak się pocieszam, że idę na Coldplay na openera, których też uwielbiam, wiec coś za coś ; )
                                                                                ***
Nigdy nie rozstaję się ze swoja komórką. Wiem, ze to straszne ale zawsze muszę mieć kontakt ze światem.  Też oczywiście codziennie wchodzę na facebooka bo jakby inaczej. To straszny nałóg ale co mogę na to poradzić... 

Mogłabym pisać i pisać, ale myślę, że na razie Wam tyle wystarczy.  Jak będziecie w wakacje w Gdyni dajcie znać może się spotkamy. Jeszcze raz przepraszam, że nie dodaje żadnej recenzji ale brak czasu na cokolwiek a niby mamy wakacje ale co poradzić... chciało się mieć mnóstwo znajomych to się teraz nie ma na nic czasu ; )
Do zabawy zapraszam moją kochaną Cassin i niedotkniętą

sobota, 18 czerwca 2011

Konkurs - Wydawnictwo Novae Res


Dzisiaj nie dodam recenzji następnej książki, ale za to chcę Was zachęcić do nowego konkursu zorganizowanego przez wydawnictwo Novae Res


LITERACKI DEBIUT ROKU

Wydawnictwo Novae Res organizuje konkurs pt. „Literacki Debiut Roku”, który inicjowany jest w celu promowania polskich debiutantów w zakresie literatury pięknej. Głównym celem konkursu jest wyłonienie w danym roku kalendarzowym najlepszej powieści, która nie była dotychczas nigdzie publikowana w wersji drukowanej.
Literacki Debiut Roku ma być inicjatywą, dzięki której odnajdziemy i wypromujemy utalentowanych rodzimych debiutantów, których twórczość ma za zadanie odświeżyć polski rynek literacki” – mówi Wojciech Gustowski, redaktor naczelny Wydawnictwa Novae Res.
Konkurs składać się będzie z trzech części. Pierwsza z nich obejmować będzie zbiórkę zgłoszeń konkursowych oraz ich wstępną weryfikację przez Komisję Opiniującą, która wyłoni pięć utworów nominowanych do nagrody. W drugiej części walory literackie nominowanych przez Komisję Opiniującą utworów oceniać będzie Kapituła Konkursu, w której skład wchodzą:
Prof. dr hab. Jolanta Maćkiewicz
Dr Anna Ryłko-Kurpiewska
Prof. dr hab. Michał Błażejewski
Red. nacz. mgr Wojciech Gustowski
Red. mgr Krzysztof Szymański
Trzeci etap konkursu stanowi wyłonienie przez Kapitułę Konkursu trzech laureatów, którzy zajmą kolejno I, II i III miejsce w konkursie.
Na laureatów konkursu czekają bardzo atrakcyjne nagrody:
I miejsce – tytuł „Literacki Debiut Roku”, statuetka, laptop, eleganckie pióro, opublikowanie zwycięskiego utworu drukiem, jego dystrybucja oraz promocja przez Wydawnictwo Novae Res.
II miejsce – dyplom, elektroniczny czytnik książek, eleganckie pióro, zestaw 10 egzemplarzy książek.
III miejsce – dyplom, eleganckie pióro, zestaw 10 egzemplarzy książek.
Konkurs ma mieć charakter cykliczny i ustanawiany być co roku. Konkretne terminy będą podawane do publicznej wiadomości z odpowiednim wyprzedzeniem. Obecna edycja trwać będzie od 15 czerwca 2011 roku do 31 stycznia 2012 roku. Nadsyłanie zgłoszeń upływa dnia 31 października.
W obliczu spadku czytelnictwa w Polsce, przy ogromnym potencjale, jaki drzemie w polskich autorach, postanowiliśmy dać im szansę zaistnienia na rynku literackim. Mamy nadzieje, że konkurs spełni swoje zadanie i zbierze jak największą liczbę zgłoszeń polskiej prozy współczesnej. Zachęcamy wszystkich, którzy wierzą w swój talent do przystąpienia do konkursu „Literacki Debiut Roku” – mówi Wojciech Gustowski.
Zgłoszenia do konkursu dokonuje autor powieści lub osoba przez niego upoważniona, przesyłając do dnia 31 pażdziernika 2011 jej wersję elektroniczną (zapisaną w formacie doc lub rtf na płycie CD lub DVD), na adres:

Wydawnictwo Novae Res
al. Zwycięstwa 96/98
81-451 Gdynia
z dopiskiem: Literacki Debiut Roku

Wysłanie zgłoszenia do konkursu oznacza akceptację regulaminu.
Informacji związanych z konkursem udziela sekretariat 
wydawnictwa Novae Res pod adresem ldr@novaeres.pl.
Oficjalna strona konkursu: www.literackidebiutroku.pl

 Weźmiecie udział ? Podobają wam się nagrody ?  Mi osobiście nagrody sie bardzo podobają. Jakbym pisała coś więcej niż tylko recenzje na pewno bym wzięła udział ;)  Bo nie ma co marnować swojej szansy. Jak nie spróbujecie nie przekonacie się czy moglibyście wygrać.

czwartek, 16 czerwca 2011

Biblioteka młodych

Tytuł - Anioły stąd odeszły
Autor - Heidi Hassenmuller
Wydawnictwo - Oficyna foka
Moja ocena - 5.5/6


Przyjaciele to jedni z najbliższych nam osób na świecie. Często
wiedzą o nas o wiele więcej niż nasi rodzice. Na neutralnym gruncie powiedzielibyśmy, ze zrobią dla nas wszystko, będą zawsze kiedy będziemy ich potrzebować... a jak będzie naprawdę ? Tego możemy się dowiedzieć tylko wtedy gdy naprawdę będziemy ich potrzebować.

Gdy piętnastoletnia Merel zachorowała na chorobę skory, właśnie przekonała się kim byli dla niej jej prawdziwi przyjaciele, albo raczej kim ona była tak naprawdę dla nich. Ale może zacznijmy od początku.  Merel od pewnego czasu ma problemy skóry, jednak nic nie mów o tym rodzicom bo dobrze wie ze to zlekceważą. Dla nich rodziców najważniejsza jest tylko jej starsza siostra Melissa. Kiedy jej przyjaciółki zauważają co dzieje się, że skórą Merel wywołują panikę w całej szkole, a dziewczyna nie może liczyć na niczyją pomoc.

Na początku w ogóle się nie spodziewałam, że ludzie mogą tak krzywo spojrzeć na nastolatkę.  Przyjaźnili się z nią dłuższy czas, znali ją od kilku lat, a przez jeden incydent, który okazał się jej chorobom po prostu odwrócili się do niej plecami.  Merel była dla nich jak powietrze, choc w sumie nie tylko bo robili jej również żarty które przekraczały ludzką granicę. Ciężko mi jest napisać dobrą recenzję nie zdradzając reszty fabuły książki. Do tego nie jest to mój gatunek powieści, którym sie tak naprawdę interesuję. Jednak myślę, że to jest taka książka, która pokazuje prawdziwy świat  gimnazjalisty, który nie do końca jest taki sam jak jego rówieśnicy.

Mogłoby się wydawać, że  jeśli przyjaciele się odwrócą od piętnastolatki to jej rodzice będą się starali jej ich zastąpić. Nic podobnego. Ojciec dziewczyny również nie jest wyrozumiały. Jej sytuację rodzinną można już nazwać patologią.  Tak się nie zachowują rodzice  dla których córka jest najważniejsza na świecie. W żaden sposób nie pomagają dziewczynie przyjść przez to wszystko. Zabierają jej nawet to co daje jej jeszcze jakąś chęć do życia.  Czytając książkę Pani Hassenmuller próbowałam tez postawić się w sytuacji  rodziców. Jednak albo jestem za mało dojrzała, albo tolerancyjna bo nawet jeśli próbowałam nie byłam w stanie dobrze usprawiedliwić zachowanie ojca dziewczyny.

Książka głównie skupia się na braku tolerancji i bólu psychicznym jaki przechodzi Merel. Są tez wydarzenia, które doświadcza każda nastolatka.  Pierwsza miłość. Ale czy to była na pewno miłość czy chęć bycia ważnym dla kogoś?  Domyślam się, ze raczej ta druga kwestia.  Widzimy dokładnie jak Merel zostaje odtrącona od wszystkich  dlatego próbuje znaleźć ta miłość tam gdzie się tylko da.

"Anioły stąd odeszły" to w gruncie rzeczy ciężka lektura, nawet jeśli język jakim została napisana jest lekki. Widać, że to książka przeznaczona dla osób w gimnazjum, jednak porusza ona temat z którym zmierza się każdy w każdym wieku. Pokazuje nam jak osoba prześladowana jest coraz bardziej zagubiona i co przez to może stać się z jej psychiką, jak może zacząć postrzegać otaczający ją świat.

Tytuł - Fałszywa miłość

Autor - Heidi Hassenmuller
Wydawnictwo - Oficyna foka
Moja ocena - 4.5/6


   Następną książką, z którą się zapoznałam również autorstwa Pani Hassenmuller była Fałszywa miłość.  Tak jak w poprzedniej pozycji i w tej pozycji widzimy cel z jakim pisała ta książkę autorka. Aby ustrzec młodzież przed codziennością.

Jo po rozwodzie rodziców przeprowadza się z mamą do innego miasta. Musi zostawić wszystko: Dom, szkołą, przyjaciół  dlatego, że mama znalazła nową pracę. Po pierwszym dniu w szkolę od razu wie  z którymi dziewczynami chce się przyjaźnić – z tymi które w klasie dominują. Akurat to dla niej nie staje się problemem. Jednak musi roznosić ulotki, aby móc kupować sobie nowe ciuchy i wszystko do czego nie brakowało jej w Hamburgu. W trakcie pracy poznaje starszego od siebie Rene, który jest malarzem i proponuje jej łatwiejszą i lepiej płatną pracę.

Oprócz sytuacji z Jo poznajemy też punkt widzenia jej starszej koleżanki pięknej Lisy. Która chciałaby poznać chłopaka, który by nie patrzył tylko na jej wygląd, ale też na jej wnętrze. Przypadkowo właśnie wpada na takiego mężczyznę,  Wydaje jej się, ze właśnie żyje jak w bajce a tak naprawdę świat poza różowymi okularami wygląda całkowicie inaczej, a dziewczyna całkowicie nie zdaje sobie z tego sprawy.

Pewnie zastanawiacie się co łączy te dziewczyny ?  Na pewno naiwność. Obu dziewczyną mężczyźni zamydlają oczy komplementami i prezentami. Skupiają na nich swoja uwagę. Jo jednak widzi, ze  u koleżanki dzieje się coś złego, ale sama nie jest w stanie obiektywnie spojrzeć na swój związek no to ze i ona jest wykorzystywana.

Chłopak Lisy wmawia jej prawie od samego początku, ze jeśli sie kogoś kocha to jest się w stanie zrobić dla niego wszystko. Dziewczyna daje mi się podejść naiwnie nie widząc w tym złych intencji. Jo natomiast nie widzi konsekwencji początkowej pracy u malarza który maluje jej akty.  Obie dziewczyny są tak zafascynowane nowym światem, i nowymi doznaniami, ze nie widzą jak to wszystko może widzieć obiektywny widz. Bo przecież jak się kogoś kocha to się mu ufa... ale czy na pewno można komuś zaufać jak się praktycznie tego kogoś nie zna ?

Tym razem autorka pokazuje nam świat inny niż w Anioły stąd odeszły. Tu swoją główną role odgrywa jak to jest napisane w tytule, właśnie fałszywa miłość. Widzimy jak to nastolatki potrafią się bez opamiętania zauroczyć w pierwszym lepszym mężczyźnie, który tak naprawdę zwróci na nich uwagę.  Będą po prostu bardziej dojrzalsi niż ich koledzy z klasy przez co wydadzą im się, ze ich słowa są prawdziwe.

Następna książka z morałem.... dawno takich książek nie czytałam.  Nie spodziewałam się, ze przeczytam jeszcze kiedyś  książkę dla młodzieży z tak dobrze pokazanym pouczeniem.  Moim zdaniem lepiej jest samemu wyciągać wniosku z danej lektury niż mieć je napisane czarno na białym, jednak w sumie książka jest dobra i pokazuje, ze możemy być nieświadomi zagrożenia, myślą ze takie rzeczy dzieją się w innej dzielnicy, ale trzeba pamiętać że i obok nas może zdążyć się również taka rzecz której byśmy się nigdy nie spodziewali.

Obie książki otrzymałam od Wydawnictwa Oficyna Foka za co bardzo dziękuję 

wtorek, 7 czerwca 2011

Łaska utracona - Bree Despain

Autor - Bree Despain
Wydawnictwo - Galeria Książki
Data wydania - 18.05.2011r
Moja ocena - 5.5/6

Zaufanie to właśnie ono buduje fundamenty prawdziwego związku. Kiedy nie ma zaufania to w sumie już nic nie ma, bo wszystko zaczyna się walić. Tylko aby zaufać trzeba też zmierzyć się z własnym lękiem. Obwarzyć się zwierzyć swoje tajemnice, pozwolić aby kto ciebie poznał. Właśnie od takiego zwykłego zwierzania zaczęło się wszystko w Dziedzictwie mroku, a teraz w Łasce utraconej autorstwa Bree Despain. Grace i Daniel musieli pracować od nowa.

Łaskę utraconą miałam ochotę przeczytać od razu gdy skończyłam Dziedzictwo mroku, jednak oczywiście nie było mi to dane i musiałam czekać na nią kilka miesięcy. Czy się opłacało ?

Na pewno nie zawiodłam się co do akcji. Już od samego początku zaczęło się coś dziać. Grace trenowała z Danielem kiedy dostała nagle wiadomość od swojego  zaginionego brata. Wiadomość, którą można zinterpretować w różny sposób. Czy to była przestroga przed Danielem, czy może kimś zupełnie innym?

Również od samego początku mieliśmy szansę poznać nowych bohaterów.  Pojawia się znowu niebezpieczny chłopak. Grace znajduje w Talbocie tego czego już nie potrafi znaleźć w Danielu. Jej chłopak stał się dla niej oschły, zaczął ją unikać.  Tu znów pojawia nam się słowo „zaufanie” którym Grace zaczęła darzyć niewłaściwe osoby.  Przynajmniej tak się zaczęło wydawać jej bliskim, a jak było naprawdę? Kim był Talbot ? Tu na prawdę na koniec doznałam zaskoczenia...

W pierwszej części zakochałam się w Danielu.  W tym niebezpiecznym zagubionym chłopaku, który jednocześnie potrzebował tyle bliskości.  Miałam nadzieję, że i w tej części nawet jeśli będzie z Grace nie straci swojego uroku. Okazało  się, że jego związek z dziewczyną nie do końca był udany co odbijało się na zachowaniu obydwu bohaterów. Daniel nie pojawiał się w książce tak często jakbym chciała, do tego jak się już pojawiał to wcale mnie nie zachwycał swoja osobą. Później się wyjaśniło, że miał ku temu powody,
Grace również się zmieniła. Dalej była tą silną, niezależną brunetką, ale teraz zaczęła zachowywać się zupełnie inaczej. Mogliby zauważyć jak to wydarzenia, nowe osoby i ich zachowania potrafiły tak wpłynąć na osobę, ze zachowywała się  zupełnie inaczej niż moglibyśmy się tego spodziewać.

W tej części na pewno więcej polało się krwi. Dokładne opisy pozwalały nam wytworzyć w głowie wszystkie te obrazy, co czasami aż było przerażające.
Co jeszcze wprawiało mnie w tak szybkie czytanie to na pewno emocje, które towarzyszyły mi przy każdym następnym słowie. Od śmiechu, który zachęcał mnie do czytania dalej do irytacji. Czasami były momenty gdzie chciałam odłożyć książkę na półkę i do niej nie wrócić. Jednak to wszystko było niczym, kiedy pojawiały się łzy.  Już dawno tak się nie wzruszyłam na książce.    Aby was zachęcić dodam jeszcze do tego, że nie tylko płakałam jak czytałam książkę, ale jak już przeczytałam ostatnia stronę to strumienie dalej płynęły mi spod powiek.

Nie wiem czy potrafię porównać Łaskę utraconą do poprzedniej części. Obie przejawiały pełno emocji, jednak tutaj główną role miała Grace i jej walka ze samą sobą, jak i odszukiwanie brata. W tamtej części bardziej wszystko skupiało się na Danielu.

Każdy kto przeczytał już Dziedzictwo mroku nie powinien nie sięgnąć po kontynuacje, która naprawdę jest bardzo dobra.  Jeśli, któreś wydarzenie wytrąci was z równowagi i będziecie chcieli skończyć czytać, pamiętajcie, że koniec jest naprawdę zaskakujący jak i jednocześnie wstrząsający. Jestem pewna, że jeszcze przez długi czas będę o tej książce myślała i mam nadzieje, że niedługo pojawi się następna część.

środa, 1 czerwca 2011

Istota cienia - Susanne Rauchhaus

Autor -  Susanne Rauchhaus 
Wydawnictwo - Oficyna Wydawnicza Foka
Data wydania -  kwiecień 2011
Moja ocena - 4.5/6


Szczerze mówiąc jakoś nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym czym osobiście dla mnie jest cień. Oczywiście widzę go codziennie wiem, że jest to jakby odbicie mnie, skrzyżowanie się promieni światła, ale nie zastanawiałam się nigdy co on tak naprawdę dla mnie znaczy. Dopiero w trakcie czytania Istoty Cienia autorstwa Susanne Rauchhaus zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać i nie jestem w stanie wyobrazić sobie czy nie mając cienia wywarłoby to na mnie duże wrażenie,ale do moich przemyśleń dojdziemy później. Najpierw kilka słów o fabule

Po śmierci ojca Kira urządza wyprzedaż garażową.  W tym czasie  przychodzi do niej znajomy ojca z propozycją aby odnowiła jego fresk. Dziewczyna szybko podejmuje decyzję, ponieważ potrzebuje pieniędzy na mieszkanie, a wynagrodzenie nie jest małe. Na miejscu – w domu pana Nachtmanna – okazuje się, że owy fresk nie jest standardowy, z resztą tak jak i reszta pomieszczeń. Dom Pana Nachtmanna  wygląda jakby z innej epoki, na zewnątrz jak i we wnętrz. Członkowie rodziny pracodawcy Kiry również wydajać się jakby byli dopasowani do tego miejsca  i nie mieli odczynienia z nowoczesnością.  Domownicy poruszają się bezszelestnie, do tego fresk który trzeba odnowić jest olbrzymi i znajduje się w bardzo dziwnym miejscu, a czasami można zauważyć dziwne czarne plamy przelatujące obok kiry. Czego jeszcze do szczęścia potrzeba? A tak zapomniałabym, jest jeszcze gburowaty mężczyzna który musi nadzorować jej prace, i malarka – poniekąd jej pomocniczka.

Czytając Istotę Cienia nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Myślę, że dobrze na tym wyszłam, ponieważ ta cała historia była dla mnie wielkim zaskoczeniem i tajemnicą. Każdy z bohaterów krył się za inną maską, co nie ułatwiało nam poznanie ich. Prawie, aż do samego końca nie byliśmy w stanie rozgryźć danej postaci. Chociażby Cyriel: od samego początku wydawał się zagniewany i ponury. Uśmiechał się tak rzadko, że mogłoby to wydawać się iluzją. Do tego rozgrywające się wydarzenia  podsuwały nam coraz to nowe teorie dotyczące tego mężczyzny, a co dopiero nie mieliśmy szans przypuszczać jak jego losy mógłby się zakończyć.  To było naprawdę niesamowite, razem z bohaterką odkrywać coraz to nowe informacje dotyczące go. I dopasowywać nowe sytuacje do których to on mógłby się przyczynić.

Co kilka rozdziałów możemy też poznać jakby nam się na początku wydawało kompletnie inną historie. Siedemnastoletnia, niewidoma Jessy  zostaje podstępem uwięziona wraz z innymi ludźmi w dziwnym pomieszczeniu. Wszyscy są poniekąd zagubieni   i czują pustkę,  ponieważ coś zgubili coś naprawdę ważnego... Dopiero później oczywiście okazuje się, że te dwie historie się łączą. I znowu przeżywamy szok zapoznając się z nowymi wydarzeniami.

Jak już na samym początku wspomniałam Kira przyjeżdża do domu Pana Nachtmanna aby odnowić fresk. Dzięki temu zapoznajemy się ze  starożytną sztuką malowidła, jak i z pracą konserwatora obrazów.  Pierwszy raz mogłam się czemuś takiemu  przyjrzeć z bliska.   Bohaterowie również analizują dany fresk, dzięki czemu i my poznajemy znaczenia symboliczne niektórych przedmiotów. Myślę, że jest to bardzo ciekawe i jestem pewna, że kiedyś mi się te wiadomości na pewno przydadzą.

Na samym początku pisała czym jest cień. Właśnie, a czym jest on dla bohaterów? Zdradzić wam jedynie mogę, że jest czymś naprawdę wartościowym o czym uświadamiają sobie dopiero później. Przez co i mnie zaczęło dręczyć to pytanie o cieniach. Jestem pewna, że jak i wy zapoznacie się z Istotą cienia i was będą prześladować różne dziwne  refleksje na ten temat. Ale to naprawdę dobrze, bo przecież ważne jest to aby po przeczytaniu książki nie odłożyć jej od razu na półkę, lecz jeszcze przez pewien czas o niej pomyśleć. To moim zdaniem pokazuje, że książka była napisana nie tylko dobrym językiem jak i wzbudziła w czytelniku intensywne emocje z którymi musi się uporać dopiero po całkowitym przetrawieniu lektury.

Jestem bardzo zadowolona z tej powieści. Mam nadzieję, że następne książki tej autorki, które zostaną niedługo wydane również będą tak ciekawe jak Istota Cienia, Polecam ją wszystkim fanom fantasty, jak i nie tylko. Bo naprawdę każdy  w niej znajdzie coś dla siebie. Od niesamowitych istot, przez lekki romans, aż do psychologicznych sentencji.

Cytat
"Nadzieje może być bardzo bolesna, jeśli wciąż na nowo doznaje się rozczarowań"

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Oficyna Foka za co bardzo dziękuję! 



Pod koniec chciałam jeszcze wszystkim  tym starszym jak i młodszym życzyc wszystkiego najepszego z okazji Dnia Dziecka i oczywiscie masę książek ciekawych książek!
Obsługiwane przez usługę Blogger.